Go to footer

Lubię jeść

Tu można wyjść na papierosa. UWAGA, ŚMIERDZI SPAMEM.

Lubię jeść

Postprzez Kathy » 11 maja 2013, o 19:46

Temat bardzo prosty i chyba oczywisty. Kucharka bywa ze mnie niezła, chociaż rzadko korzystam z przepisów i większość dzieje się przypadkiem lub dlatego, że "mam przeczucie, że tak będzie dobrze". Ale wtedy mam (tudzież mamy :)) najwięcej zabawy. Zwłaszcza, gdy nie stoi mi nikt nad ramieniem i nie strofuje, co uwielbiała robić, na przykład, moja mama. W każdym razie - każdy ma chwile szaleństwa, każdy ma kilka ulubionych potraw, lub kilka takich, w których osiągnęli mistrzostwo. Jak jest z Wami?
Przepisy, luźne dywagacje, rady, sposoby przyrządzania... - niech tutaj będzie na to miejsce. Można by podciągnąć po to dietę nawet. :roll:

W naszej małej kuchni nauczyłam się wykorzystywać wszystko, co mam pod ręką. Na początku mieszkałam z chłopakiem i trzema innymi osobami, więc każdy zapełniał lodówkę i szafki czymś od siebie. A że czasem trzeba było nieźle oszczędzać to okazało się, że bez obfitych zakupów można się najeść i tyć, tyć, tyć...
Tosty można zrobić na milion sposobów. Nawet jeśli w lodówce jest tylko światło, masło i szynka, to wystarczy dodać trochę maggi, suszonego koperku, czosnku granulowanego, ziół prowansalskich... nieważne zresztą, kiedyś stroniłam od wielu przypraw, ale teraz wiem, że zwykły chleb z masłem i przyprawami może dobrze smakować jeśli nie chce nam się iść do sklepu. Albo! Pomidor i czosnek pokrojony w cieniutkie plasterki. I bazylia, suszona lub świeża.
Lub surimi. Kiedyś pewnie bym na nie nie spojrzała, ale pewnego razu spróbowaliśmy surimi w panierce. Teraz omijam je wzrokiem, bo tak się objadłam.

Surimi w panierce (niczego nowego pewnie nie odkryłam :D)
- surimi
- jajko
- bułka tarta
- przyprawy; ja głównie próbowałam z: przyprawą do ryb, przyprawą do kurczaka, papryką, ziołami prowansalskimi, bazylią, maggi
-olej

Dodatki, do wyboru:
- sos koktajlowy
- sos sojowy (wpadliśmy na to, bo po małym seciku sushi została nam mała rybka otwartym sosem. Zresztą, teraz wydaje mi się to oczywiste. Z drugiej strony mam dwie butelki z sosem sojowym jasnym i ciemnym po byłych chińskich lokatorach, ale te kompletnie mi nie podchodzą.)
- gotowany szpinak (zazwyczaj robię go w ten sam sposób - podsmażona, drobno posiekana cebulka i dużo czosnku, mrożony szpinak dodany do tego, a potem trochę śmietany. I przyprawy. Czosnek, czosnek, czosnek!)

Wykonanie:
Tutaj w zasadzie wszystko jest oczywiste. Jajko roztrzepać i przyprawić, wytaplać w nim paluszki. Jeśli macie więcej czasu mogą sobie poleżeć z godzinkę, nasiąkną jajkiem i przyprawami. Wytaplać w bułce. Wrzucić na rozgrzany olej (nie za mało, a jeśli okaże się go trochę za dużo zawsze można je odsączyć na papierze) i podsmażyć z dwóch stron. Najlepiej smakuje na ciepło, ale jako zimna przekąska też się sprawdza. Byleby tylko za bardzo nie wyschły. :)

Paluszki sprawdzają się jako szybka przekąska, dobrze smakują do piwa (i na piwie, ale kompletnie o tym zapomniałam, więc nie próbowałam) i jeśli ktoś powie, że paluszki krabowe same z siebie brzmią obrzydliwie (i nieciekawie pachną) to mogę potwierdzić, że niejednego zaskoczyły! :D W dodatku surowe paluszki idealne są do sałatek, na tosty (opiekają się na masełku, mhmmm) czy na grilla.

A dzisiaj zachciało mi się suszonych pomidorów. Moi znajomi pracują w szklarni, więc dostaję reklamówki pięknych, czerwonych, przepysznych pomidorów i zaczęłam kombinować nad tym, jak je wykorzystać. Jajecznica (dziś zrobiłam ją jakoś inaczej i wyszła zdecydowanie smaczniej) i zupo-sos. Do tego babcia powiedziała mi jak zamarynować pomidory "tak, jak ona to robi", aż nie umiem się doczekać na kolejną dostawę. 8-)
never said but nearly sung about milion ways
Avatar użytkownika
Kathy
 
Posty: 89
Dołączył(a): 31 paź 2012, o 00:07


Re: Lubię jeść

Postprzez Kannagi » 13 maja 2013, o 03:28

Tak się smutno złożyło, że nikt mnie nigdy do kuchni nie wpuszczał. Gotowanie było - i jest - jedną z rzeczy, których się boję - dla siebie nie, ale dla innych straszliwie. Przeraża mnie to prawie tak bardzo jak branie małych dzieci na ręce. Lae chyba nie oberwała w końcu moim kucharzeniem, odważyłam się lekko podtruć nim Akię i nagminnie krzywdzę tym Bloo, ale strasznie mnie stresuje, jak ktoś je moje pichcenie. Nie mam doświadczenia kuchennego, nie mam pamięci smakowej, ale raczej jakąś dziwną intuicję - "Hm, to z tym chyba będzie dobre". Raz w życiu porządnie eksperymentowałam w kuchni. Reszta mojego gotowania to dzikie krzywdzenie przepisów, najczęściej mojej mamy.
No, może nie krzywdzę tak bardzo. Na pewno strasznie dużo rzeczy robię "na oko", mam też tendencje by najpierw przyprawiać a potem próbować jak smakuje, ale zwykle wychodzę na tym całkiem nieźle. Z przyprawami też szaleję. Czasem spoglądam z zazdrością na naszą współlokatorkę - Niitę - która naprawdę ogarnia gotowanie, wiecie, robi sosy bez proszku i dobrą pizzę - ale chyba ze mną nie jest jeszcze aż tak źle jak na kogoś, kto do garów dorwał się dopiero w maturalnej klasie, i to tylko dlatego, że umanił mu się dietetyczny kapuśniak...

A muffinach napiszę następnym razem. Teraz trochę o szalonych kotletach z piersi kurczaka.
Pierś trzeba albo bardzo drobno pokroić, albo przepuścić przez maszynkę. Dorzucamy do tego startego, żółtego sera. Do całości powinna dojść mieszkanka 1 jajko na 1 łyżkę skrobi ziemniaczanej na 1 łyżkę majonezu. ŁYŻKĘ, nie łyżeczkę, taką od serca. Przy 2 jajach dajemy po 2 łyżki, etc... Ale osobiście odradzam szalenie z jajem. Lepiej wrzucić więcej mięsa i bardzo, bardzo dużo sera (nawet średnio dobry, dość mleczny ser w tych kotlecikach okazał się pysi). Za dużo jaja zabija resztę. Wszystko z czystym sercem mieszamy łyżką w misce i smażymy, raczej na oleju roślinnym, na zwierzęcym z nieznanych mi przyczyn podobno łatwiej się jarają. Konsystencja ma być taka, żeby dało się to nałożyć łyżką na patelnię na kilka małych kotletów, przy zachowaniu proporcji jajo-majonez-skrobia wszystko powinno być okej. Smażymy na małym, jak kto lubi rumienić tak rumieni. Moja matka dodaje do tego odrobinę soli i pieprzy, ja robię cuda na kiju. Robiłam już je chyba z prawie wszystkim co się da (oprócz gałki chyba), wyciskałam świeży czosnek, sypałam pół kilo przypraw, za każdym razem smakowały inaczej, ale każdorazowo były dobre póki nie dodałam za dużo jaja. O.

A - skoro jesteśmy przy diecie - nie używam soli. Wyszło od chorych nerek mojego ojca, ale u mnie w domu przestało się solić normalnie jak miałam jakieś sześć lat. Lubię rzeczy pikantne, kwaśne i gorzkie, potem słodkie. Ze słonych trawię tylko kawior, wodorosty, ryby, japońskie słonawe słodycze. Paluszków nie, a od pomidora posypanego solą robi mi się słabo na sam zapach. Nieraz znajomi na mnie klęli, bo dla nich coś słone nie było w ogóle, a ja się krzywiłam nieziemsko, ale to jest naprawdę niesamowite. Po przyjściu na studia i jedzeniu podejrzanych rzeczy trochę mi przeszło, ale w gimnazjum i liceum byłam w stanie wyczuć nawet najmniejszą ilość soli i pluć się przy tym jakby ktoś mi krzywdę robił ;D

PS. Też myślałam o tym temacie od dłuższego czasu ;)
Kust er mich? wol tûsentstunt,
tandaradei,
seht wie rôt mir ist der munt!


Filmy & Książki & Manga i anime & Facebook

Wszystko zostało już powiedziane, ponieważ jednak nikt nie słucha, trzeba wciąż zaczynać od nowa.

Cain || Flavius ||Syriusz || Will || Eilian || Lythia || Nalinne || Ysbail || Shizuka || Erion
Avatar użytkownika
Kannagi
Władczyni Tej Kuwety
 
Posty: 10337
Dołączył(a): 24 paź 2012, o 00:21


Re: Lubię jeść

Postprzez Akia » 14 maja 2013, o 23:33

Nie wiem czemu, ale te Twoje kotlety z mielonego kurczaka, w dodatku z majonezem na ciepło mnie przerażają. Chciałam ich spróbować, kiedy byłam u Ciebie, ale z pewną satysfakcją przyjęłam fakt, że po składniki poszłaś dopiero w drodze ze mną na przystanek. A jadłam różne dziwactwa. Uwielbiam szpanować larwami jedwabników oraz zamiłowaniem do móżdżka i ozorków karpia (są pyszne tak swoją drogą).

Uwielbiam gotować, imponuję pieczonymi ciastami i w ogóle podobno w kuchni robię profesjonalne wrażenie. To prawdopodobnie jedno z nielicznych miejsc, w których czuję się w 100% pewna siebie. Najlepiej wychodzą mi potrawy, które robię po raz pierwszy. Jakoś powtarzanie nigdy nie spełnia moich oczekiwań. Bo kuchnia to nieustające wyzwanie, prawda?

Ostatnio odkryty przepis na rozgrzewającą zupę curry z pietruszki.
Składniki:
2 pełne garście pokrojonej w niewielkie kawałki (jak pół małego palca u dłoni) pietruszki (to około 3 spore pietruszki)
1 średniej wielkości cebula (pokrojona raczej drobno, ale bez przesady)
1 ząbek czosnku (drobno posiekany)
1 średnie jabłko (pokrojone w kawałki jak pietruszka)
1 czubata łyżka mąki (można dać mniej, jeśli krem ma być rzadszy)
1 czubata łyżeczka przyprawy curry
1 czubata łyżeczka mielonego imbiru
1 suszona papryczka chilli (lub pół łyżeczki płatków chilli)
2 kostki rosołowe warzywne lub drobiowe
700 ml wody
200 ml soku jabłkowego
2 łyżki śmietany do zup (18%)
masło lub oliwa do podsmażenia warzyw

Przygotowanie:
Wodę zagotować w czajniku, rozpuścić w niej 2 kostki rosołowe, dolać sok jabłkowy, wymieszać.
W garnku o grubym dnie na maśle lub oliwie zeszklić cebulę, dodać czosnek i pietruszkę. Zmniejszyć gaz i poddusić pod przykryciem ok. 5 minut, dodać jabłka, zamieszać.
Posypać wszystko mąką, zamieszać. Wlać bulion z sokiem jabłkowym. Wsypać curry, imbir i pokruszoną papryczkę chilli. Zamieszać. Zwiększyć gaz do zagotowania. Kiedy się zagotuje, zmniejszyć gaz tak, by zupa lekko buzowała.
Gotować pod przykryciem ok. 25 minut, co jakiś czas mieszając. Po tym czasie spróbować. Doprawić solą i pieprzem, jeśli potrzeba. Zmiksować całość na gładki krem.
Podawać, dodając do każdej miski łyżkę śmietany. Można ozdobić natką pietruszki.
Avatar użytkownika
Akia
Kwękadełko
 
Posty: 1326
Dołączył(a): 26 paź 2012, o 10:29


Re: Lubię jeść

Postprzez Kannagi » 15 maja 2013, o 00:00

Czemu zawsze, jak coś gotujesz przy mnie, dodajesz do tego sok? O.O I co jest przerażającego w moich kotletach? Są pyszne, Bloo świadkiem. I Olka też.

Skoro jesteśmy przy gotowaniu - podejrzewam, że większość z Was zna genialną stronę Kwestia Smaku. Mnie osobiście przeraża na niej większość przepisów, bo zalatują makabrycznym burżujstwem, ale od samego patrzenia żołądek stwierdza, że czas przypomnieć o swoich potrzebach. Póki co wypróbowałam tylko muffiny cytrynowe i muffiny marchewkowe z lukrem pomarańczowym. Pierwsze robiłam z maślanką i były mało słodkie, ale to da się rozwiązać szybko i sprawnie. Do marchewkowych użyłam cukru trzcinowego, nie miałam ekstraktu z wanilii, a do tego cóż... Łyżeczka powinna być malutka. Bardzo malutka. Gałkę było czuć zdecydowanie zbyt mocno. Dziś odkryłam jeszcze Muffiny.net i ślinię się przynajmniej do kilku przepisów, ale moja rodzicielka coś pomrukuje o rosnących dupach, więc jeszcze się wstrzymuję.
Na jutro w planach jest zupa cebulowa, ale jeszcze nie zdecydowałam się na przepis. Fascynuje mnie tylko, czemu w tak wielu każą dolewać koniaku O.o
Kust er mich? wol tûsentstunt,
tandaradei,
seht wie rôt mir ist der munt!


Filmy & Książki & Manga i anime & Facebook

Wszystko zostało już powiedziane, ponieważ jednak nikt nie słucha, trzeba wciąż zaczynać od nowa.

Cain || Flavius ||Syriusz || Will || Eilian || Lythia || Nalinne || Ysbail || Shizuka || Erion
Avatar użytkownika
Kannagi
Władczyni Tej Kuwety
 
Posty: 10337
Dołączył(a): 24 paź 2012, o 00:21


Re: Lubię jeść

Postprzez Bloo » 15 maja 2013, o 00:06

Akia, wierz lub nie, ale kotlety są pysie *-*
Ja wiem, co musisz zrobić, żeby się przekonać ^^ Po prostu nas odwiedzić, Kannagi zrobi je specjalnie dla ciebie ;D
“Hate to break it to you but that ship has sailed, wrecked, and sank to the bottom”
by Jaskier



Ilse ~Lyra ~Alice ~ Aika ~ Thomas ~ Aira ~
Avatar użytkownika
Bloo
Kropek
 
Posty: 7899
Dołączył(a): 24 paź 2012, o 00:36


Re: Lubię jeść

Postprzez Akia » 15 maja 2013, o 00:16

Przeraża mnie chyba idea mielonego mięsa z kurczaka i obróbki termicznej majonezu. Nie wiem - chyba po prostu muszę tego spróbować i mi przejdzie.

Quesadillas obeszło się bez soku... Tort marchewkowy też :P W tej zupie sok jabłkowy pasuje, bo wzmacnia smak jabłek. Dolanie soku uważam za alternatywę dla korzystania z wody albo wina (którego zazwyczaj nie ma pod ręką). Smak jest wyraźniejszy od smaku wody i zyskuje nowe nuty. Zazwyczaj dla złamania smaku (a lubię dania słodko-kwaśno-słone) należałoby i tak całość posłodzić (gotowałam Ci pomidory, naprawdę byłyby nieznośnie kwaśno-słone). Zarzut jest z gatunku - "nie smakowało mi", czy "dziwi mnie to"?

Uwielbiam stronę Kwestia Smaku. Wszystko wygląda tam tak pięknie! I jeśli ma się szczęście, trochę pewności siebie i postępuje według przepisu - wszystko wygląda tak jak tam. I smakuje świetnie. Zawiodłam się chyba tylko na wyglądzie pilafu z czerwoną soczewicą i kalafiorem, którego barwy nie były tak nasycone, ale cóż - smak był znakomity.
Avatar użytkownika
Akia
Kwękadełko
 
Posty: 1326
Dołączył(a): 26 paź 2012, o 10:29


Re: Lubię jeść

Postprzez Kannagi » 20 maja 2013, o 14:48

Sama jesteś obróbka termiczna majonezu ;P

Ostatnio udało mi się zrobić bardzo dobrą francuską zupę cebulową. No, może mogłam trochę lepiej wygotować alkohol... Ale i tak było świetne. Chyba pierwszy przepis z KS, który mi się naprawdę udał.

Przepis na arcybanalne, ale smaczne muffiny:
Spoiler: show
1 filiżanka cukru pudru
1 jajko
1/2 kostka miękkiej margaryny
3-4 dojrzałe banany
3/4 szklanki mąki
łyżeczka proszku do pieczenia
szczypta sody
cukier wanilinowy (też na oko)

Margarynę utrzeć z cukrem. Dodać do tego jajko, rozgniecione widelcem banany, mąkę przesianą z proszkiem do pieczenia, sodę i cukier. Można sypnąć cynamonu, ew. imbiru (mało) lub gałki (ekstra mało). Piec około 30 min w temperaturze 170 stopni, względnie kapkę dłużej (aż do czystego patyczka).
Uwagi kucharza-amatora: Uważać, żeby nie dać za dużo margaryny, bo będą za tłuste. Nie przesadzać z bananami. Ogólnie konsystencja powinna być nieco gęstsza, to nie ciasto naleśnikowe, za miękkie nie pieką się dobrze i niewygodnie się je potem je XD
Kust er mich? wol tûsentstunt,
tandaradei,
seht wie rôt mir ist der munt!


Filmy & Książki & Manga i anime & Facebook

Wszystko zostało już powiedziane, ponieważ jednak nikt nie słucha, trzeba wciąż zaczynać od nowa.

Cain || Flavius ||Syriusz || Will || Eilian || Lythia || Nalinne || Ysbail || Shizuka || Erion
Avatar użytkownika
Kannagi
Władczyni Tej Kuwety
 
Posty: 10337
Dołączył(a): 24 paź 2012, o 00:21


Re: Lubię jeść

Postprzez Akia » 26 sty 2014, o 00:45

W większości gotuję według przepisów z Kwestii Smaku. Przynajmniej mam pewność, że wyjdą. Czasem nawet wyglądają równie atrakcyjnie jak na zdjęciach.

Tym razem wymyśliłam coś sama. I było pyszne. W dodatku odpowiednie do pogody.

Rozgrzewająca zupa quasi-gulaszowa

300 ml czerwonego półwytrawnego wina
2 średniej wielkości marchewki
2 kostki rosołowe
1 puszka pomidorów (400 g)
1 suszona papryczka (w zależności od pożądanej ostrości można dodać lub usunąć pestki)
2 czubate łyżeczki słodkiej papryki w proszku
2 filety z kurczaka (znaczy się 2 połówki piersi)
dymka
rukola

Do garnka wlej wino, wrzuć utarte na największych oczkach tarki marchewki oraz pokruszone kostki rosołowe. Doprowadź do wrzenia i gotuj 10 minut. Wrzuć lekko pokrojone pomidory z puszki i ich zalewę. Wsyp pokruszoną papryczkę i słodką paprykę, zamieszaj i doprowadź do wrzenia. Gotuj przez chwilę (2-3 minuty, aż pomidory zaczną mięknąć). Pokrój piersi na cienkie plastry w poprzek włókien (ok. 5 mm) i wrzuć do zupy. Zamieszaj, by wszystkie kawałki kurczaka znalazły się osobno w płynie (chodzi o to, żeby nie gotowały się zlepione, bo będą w środku surowe). Gotuj 4-7 minut, w zależności od tego, jak grubo pokroiłaś kurczaka. Przy 5 mm - 4 minuty, jeśli to jednak 1 cm - 7 minut (najlepiej sprawdzić). Wrzuć posiekaną dymkę o rukolę w ilości, która Ci odpowiada, do smaku. Podawaj z ulubionym pieczywem (ja jadłam z chlebkami pita i było boskie). Zupa jest dosyć gęsta i sycąca.

Podana porcja starczy dla 2-3 osób.

Alternatywnie można wyjąć warzywa łyżką cedzakową i pogotować jeszcze płyn, zredukować go do postaci sosu. Wtedy mamy bardziej gulasz, całkiem dietetyczny. Można dodać posiekaną drobno paprykę na etapie gotowania marchewki.
Avatar użytkownika
Akia
Kwękadełko
 
Posty: 1326
Dołączył(a): 26 paź 2012, o 10:29


Re: Lubię jeść

Postprzez Akia » 21 maja 2014, o 19:16

Dziś gotowałam obiad dla mojej siostry, która z racji wydania na świat potomstwa, ma wyznaczoną horrendalną dietę - nie może jeść dokładnie niczego z produktów, które kochamy (m.in. pomidory, papryka, ogórki, szczypior, cytrusy, przyprawy). Jeśli spróbujecie wymyślić coś gotowanego lub pieczonego bez jakiegokolwiek nabiału (dobrze - jajka wchodzą w grę), a składające się z mięsa, kaszy, ryżu, gotowanych jabłek, marchwi, ziemniaków, cukini, dyni i buraków, to szybko uznacie, że lepiej umrzeć niż wytrwać tak trzy miesiące.

Ostatnio robiłam knedle z gotowanymi jabłkami (żeby z pewnością nie były surowe w środku), ale słodki obiad to nie obiad. Swoją drogą jestem z siebie dumna, że wpadłam na pomysł obtoczenia jabłek w płatkach owsianych, żeby nasiąknięte jabłka nie wypłynęły z klusek.

Dziś było znacznie lepiej. Po pierwsze - uznałam, że kilka mililitrów soku z cytryny na 3 posiłki nie zabije czegoś cennego w mleku młodej mamy. Po drugie - że to samo dotyczy ząbka czosnku. Po trzecie - że kukurydza to ziarno, więc powinna się liczyć do diety jak ryż.

Dietetyczne pieczone bakłażany (porcja na 4 osoby lub kilka obiadów)

2 średnie bakłażany
2 piersi z kurczaka (takie pojedyncze)
100 g ryżu
1 niewielka marchewka
1 mała puszka kukurydzy
pół biedronkowej paczki rukoli
1 ząbek czosnku
2 łyżki oleju lub oliwy
1 łyżka soku z cytryny
1 łyżeczka magi lub sosu sojowego (ewentualnie sama sól, choć ma mniej smaku)
szczypta pieprzu
sól
płatki kukurydziane do posypania

Przekrawamy bakłażany na pół. Solimy miąższ i odstawiamy na durszlak, żeby sobie odciekał. Jeśli jesteśmy wprawni albo bakłażan wyjątkowo współpracuje, możemy od razu wybrać ze środka pestki i włókna. Jeśli nie, dajmy mu jakieś 10 minut w soli, żeby jego struktura się zmieniła. Wtedy bez problemu wyjmiemy pestki. Po wydrążeniu raz jeszcze solimy i odstawiamy do odciekania. Pamiętajmy, że potem sobie tę sól zdejmiemy, a zabieg ma tylko służyć temu, żeby bakłażan przestał być gorzkawy. W sumie powinien leżeć sobie osolony jakieś pół godziny.

Kiedy nasz bakłażan sobie leżakuje, wstawiamy wodę w garnku, do którego pasuje nam zestaw do gotowania na parze albo sitko. Myjemy, suszymy i kroimy kurczaka na niewielkie kawałki (takie na jeden kęs). Trzemy marchewkę na dużych oczkach tarki. Kiedy woda się zagotuje, solimy ją, wrzucamy ryż, kładziemy na wierzch sito do gotowania na parze, a na nim zmieszanego z marchewką kurczaka. Gotujemy wszystko 15 minut. Zdejmujemy ugotowanego kurczaka, odcedzamy ryż. Wrzucamy wszystko do miski, dodajemy kukurydzę i posiekaną połowę naszej rukoli. Zalewamy sosem i mieszamy.

Sos robimy najlepiej w blenderze - wrzucamy połowę naszej rukoli, olej, kwasek cytrynowy, magi/sos sojowy, pieprz i pół ząbka czosnku.

Wycieramy bakłażana z soli i osuszamy. Trzemy pozostałe pół ząbka czosnku na małych oczkach tarki i nacieramy miąższ bakłażanów. Układamy je w naczyniu żaroodpornym albo foremce wyłożonej folią aluminiową. Nakładamy farsz i posypujemy płatkami kukurydzianymi. Pieczemy pół godziny w temperaturze 180 stopni. Wcześniejsze przygotowania też zajmują pół godziny, więc w sumie to całkiem łatwe i szybkie danie. W dodatku pyszne i dietetyczne.
Avatar użytkownika
Akia
Kwękadełko
 
Posty: 1326
Dołączył(a): 26 paź 2012, o 10:29


Re: Lubię jeść

Postprzez Akia » 29 maja 2014, o 23:01

Raz jeszcze inwencja wygrała z ograniczeniami diety. Co prawda wyszło nieco za słodkie jak na gust mój i mojej siostry, ale to tylko kwestia doprawienia i wybrania odpowiedniej ilości kukurydzy.

Makaron a'la Alfredo z cukinią i kukurydzą podawany z kurczakiem pieczonym w rukoli i szynce parmeńskiej

Strasznie fancy nazwa? Ale to właściwie dokładny opis tego, co znalazło się na talerzu. Porcja na 4 osoby.

Najpierw przyrządzamy marynatę według przepisu powyżej - wrzucamy do blendera ok. 50 g rukoli, 2-3 łyżki oleju/oliwy, ząbek czosnku, 1-2 łyżki kwasku cytrynowego, łyżka magi/sosu sojowego, pieprz do smaku. Myjemy dwie całe piersi kurczaka i zalewamy odpowiednią ilością marynaty (żeby kurczak był obtoczony, nie pływał) - najpewniej wyjdzie połowa, resztę zostawiamy. Odstawiamy i przygotowujemy brytfankę. Wykładamy ją folią aluminiową, żeby nic nie przywarło i układamy na dnie szynkę parmeńską. Na niej układamy obok siebie dość ciasno kawałki kurczaka. Na wierzchu układamy znów szynkę parmeńską, żeby całość była nią przykryta i wkładamy do piekarnika nagrzanego do 180 stopni na pół godziny.

Na patelni doprowadzamy do wrzenia ok. 300 ml wody. Wlewamy do niej ok. 2 łyżek magi lub sosu sojowego, pieprz do smaku, mieszamy i wsypujemy puszkę kukurydzy. Gotujemy na wolnym ogniu pod przykryciem 20 minut. Trzemy dwie średniej wielkości cukinie na dużych oczkach tarki. Jeśli są młode (a teraz jest sezon na cukinię, więc są) - nie obieramy ich, żeby sos miał ładny zielony kolor. Po 10 minutach od wrzucenia kukurydzy wrzucamy cukinię, mieszamy i gotujemy wszystko 10 minut (kukurydza gotuje się 20 minut, cukinia - 10). Jeśli po tym czasie na patelni zostało więcej płynu niż 3-4 łyżki, na dużym ogniu odparowujemy szybko resztę (czyli zdejmujemy przykrycie i zwiększamy ogień). Przez te nasze 10 minut, kiedy gotuje się cukinia, wlewamy do kubka ok. 450 ml mleka sojowego (albo zwykłego, jeśli ktoś może jeść laktozę), wsypujemy szczyptę soli, płaską łyżeczkę startej gałki muszkatołowej i półtorej łyżki mąki. Mieszamy, by nie zostawić grudek i wlewamy dwie łyżki kwasku cytrynowego. Kiedy warzywa są ugotowane i odparowane, wlewamy mleko na patelnię i dokładnie mieszamy wszystkie składniki. Dodajemy też resztę przygotowanej marynaty do kurczaka. Gotujemy 2-3 minuty, aż sos zgęstnieje.

Odpowiednio wcześniej trzeba ugotować pół kilograma ulubionego makaronu (ja wybrałam rurki) i kiedy sos będzie gotowy wrzucić go na patelnię i całość wymieszać. Nakładać na talerze, na wierzchu układać pokrojone w plastry kawałki kurczaka w szynce parmeńskiej i garść rukoli. Pycha.

By całość nie była słodka można dodać więcej soli lub więcej kwasku cytrynowego - w zależności od upodobania. Można też nie dodawać kukurydzy - myślę, że zamiast niej dodatek świeżej mięty by się tu sprawdził. No i przede wszystkim - zwykłe mleko jest zdecydowanie mniej słodkie niż mleko sojowe (przynajmniej to, które dostałam w sklepie).
Avatar użytkownika
Akia
Kwękadełko
 
Posty: 1326
Dołączył(a): 26 paź 2012, o 10:29


Re: Lubię jeść

Postprzez Bloo » 30 maja 2014, o 00:00

Wiesz co, Akia? Twoje opisy sprawiają, że ślinka mi cieknie, mimo, że wciąż czuję naleśniki z obiado-kolacji XD
I jeszcze ta cukinia... Marzy mi się cukinia już od kilku dni *-*
“Hate to break it to you but that ship has sailed, wrecked, and sank to the bottom”
by Jaskier



Ilse ~Lyra ~Alice ~ Aika ~ Thomas ~ Aira ~
Avatar użytkownika
Bloo
Kropek
 
Posty: 7899
Dołączył(a): 24 paź 2012, o 00:36


Re: Lubię jeść

Postprzez Akia » 30 maja 2014, o 15:34

Swoją drogą moglibyśmy sobie urządzić burzę mózgów, bo kończą mi się pomysły na dobre dania. Co można ugotować lub upiec z kaszy, ryżu, makaronu, ziemniaków, marchewki, buraków, cukinii, bakłażana, dyni, ogórków kiszonych, kukurydzy, jabłek, sałaty, mleka sojowego lub ryżowego, jajek, chudego mięsa? Wiem, że wersja kawałek gotowanego mięsa z ryżem i ugotowaną marchewką brzmi nie najgorzej, ale fajnie by było, gdyby można było urozmaicić dietę. W końcu to jeszcze 2 miesiące nudy spożywczej...
Avatar użytkownika
Akia
Kwękadełko
 
Posty: 1326
Dołączył(a): 26 paź 2012, o 10:29


Re: Lubię jeść

Postprzez Kannagi » 30 maja 2014, o 18:00

Ratatuj?
Kust er mich? wol tûsentstunt,
tandaradei,
seht wie rôt mir ist der munt!


Filmy & Książki & Manga i anime & Facebook

Wszystko zostało już powiedziane, ponieważ jednak nikt nie słucha, trzeba wciąż zaczynać od nowa.

Cain || Flavius ||Syriusz || Will || Eilian || Lythia || Nalinne || Ysbail || Shizuka || Erion
Avatar użytkownika
Kannagi
Władczyni Tej Kuwety
 
Posty: 10337
Dołączył(a): 24 paź 2012, o 00:21


Re: Lubię jeść

Postprzez Akia » 30 maja 2014, o 18:52

Problem w tym, że musiałby się składać z dwóch składników - bakłażana i cukinii. Tradycyjne dodatki: papryka, cebula, pomidory odpadają :(
Avatar użytkownika
Akia
Kwękadełko
 
Posty: 1326
Dołączył(a): 26 paź 2012, o 10:29


Re: Lubię jeść

Postprzez Kannagi » 1 cze 2014, o 17:09

Dodaj zamiast tego ziemniaki, dynię i chude mięsko? Będzie bez marchewki XD
Kust er mich? wol tûsentstunt,
tandaradei,
seht wie rôt mir ist der munt!


Filmy & Książki & Manga i anime & Facebook

Wszystko zostało już powiedziane, ponieważ jednak nikt nie słucha, trzeba wciąż zaczynać od nowa.

Cain || Flavius ||Syriusz || Will || Eilian || Lythia || Nalinne || Ysbail || Shizuka || Erion
Avatar użytkownika
Kannagi
Władczyni Tej Kuwety
 
Posty: 10337
Dołączył(a): 24 paź 2012, o 00:21


Re: Lubię jeść

Postprzez Akia » 8 cze 2014, o 16:29

Ja nie wiem, czy to nadal byłby ratatouille. I czy w smaku różniłby się czymkolwiek od tego, co dotychczas Asia jadła... bez entuzjazmu po sześciu tygodniach.

Ostatnio wpadłam na genialny pomysł, który jednak spotkał się z bardzo zróżnicowanym przyjęciem. Było smaczne, ale wyglądało niepokojąco. To skrzyżowanie pomysłu na mielonego z buraczkami z makaronem po bolońsku. Na czym to polega?

Mielone kotlety muszą być smażone. Gotowane i to bez cebulki są mdłe i wyglądają bardzo nieciekawie. Więc kotletów nie można było zrobić. W niewielkiej ilości wody z łyżką sosu sojowego, szczyptą pieprzu i słodkiej papryki oraz łyżeczką masła dusiłam przez godzinę rozdrobnione mięso mielone (0,5 kg, niegarmażeryjne, bez dodatków). Potem dodałam pokrojonego w kostkę (wcześniej nasolonego i opłukanego) bakłażana, pogotowałam 5 minut i dorzuciłam wiórki z buraków (też takich bez dodatków). Wszystko pogotowałam jeszcze 5 minut i lekko zagęściłam mąką. Tak przygotowany sos podałam z makaronem gryczanym.

To naprawdę pyszne danie, czuć smak wszystkich jego elementów. Można równie dobrze podawać z pieczywem. Niestety buraki zabarwiają całość na przerażający, lekko krwisty, nieco granatowy odcień. Ale jeśli Was to nie odstrasza, to polecam.

Ach... Naleśniki z mlekiem sojowym zamiast zwykłego wychodzą, choć są nieco bardziej gumiaste i przy smażeniu wydają dziwny zapach. Zdania były podzielone jaki - wg mnie to prażona kukurydza, wg Asi - nutella.
Avatar użytkownika
Akia
Kwękadełko
 
Posty: 1326
Dołączył(a): 26 paź 2012, o 10:29


Re: Lubię jeść

Postprzez Kannagi » 12 cze 2014, o 13:04

Nienawidzę buraków.
Kust er mich? wol tûsentstunt,
tandaradei,
seht wie rôt mir ist der munt!


Filmy & Książki & Manga i anime & Facebook

Wszystko zostało już powiedziane, ponieważ jednak nikt nie słucha, trzeba wciąż zaczynać od nowa.

Cain || Flavius ||Syriusz || Will || Eilian || Lythia || Nalinne || Ysbail || Shizuka || Erion
Avatar użytkownika
Kannagi
Władczyni Tej Kuwety
 
Posty: 10337
Dołączył(a): 24 paź 2012, o 00:21


Powrót do Strona główna forum

Powrót do Palarnia

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość