przez Kannagi » 15 gru 2014, o 13:30
Dziecko milczało, patrząc na nią obojętnym, pozbawionym emocji wzrokiem. Na szczęście, zanim sytuacja stała się nie do zniesienia, wróciła Nadzieja.
- Nic się nie stało - powiedziała zadziwiająco łagodnie, przejmując ręcznik od siostry. - Carol, nie ma powodu do płaczu. Carol, nie złość się. Lizzy nie chciała zrobić wam nic złego, tylko trochę się przestraszyła...
Bliźnięta wydały z siebie dziwny, trudny do określenia dźwięk.
- Weźcie głęboki oddech. - Nadia ani na chwilę nie traciła spokoju ducha. - I powolutku. Carol, panie pierwsze, dobrze? Tylko wytrzymaj, proszę. No, Carol, o co chodzi?
- Bo ona nas pobiłaaaa! - powiedziało dziecko pełnym żalu tonem, a w oczach rozbłysły mu łzy. Zaraz jednak znów wydało z siebie jakiś dziwny dźwięk i umilkło.
- Carol, Carol, tyle razy was proszono, byście sobie nie przerywali, prawda? - Nadzieja westchnęła i wzięła dziecko na ręce, trzymając zakrwawiony ręcznik przy jego głowie. - Chodźmy do kuchni, na dole jest apteczka, a i lód się przyda. Nastka, mogłabyś trochę posprzątać ten bałagan i zaraz do nas dołączyć? - Spojrzała na siostrę zmęczonym wzrokiem. - Nienawidzę zostawać sama z dziećmi - dodała po rosyjsku.