przez Kannagi » 8 lip 2013, o 21:26
Staruszek parsknął.
- Dziecko, uwierz mi, nawet anioły uprawiają seks - powiedział swobodnym tonem. - A o najstraszliwszym z Regentów Królestwa, Rafaelu, mówią, że nie oszczędza swojego adiutanta. - Odchrząknął. - Uwierz mi, Jasność jest bardziej wyrozumiała niż wszyscy twierdzą. Najważniejszym z przykazań jest przykazanie miłości... Reszta to ledwo wskazówki, żeby ludzie lepiej to pojęli. - Spojrzał na Nadzieję, która milczała. - Cóż... Faktem jest jednak też to, że mamy wierzyć, a nie wiedzieć. Wiara ma jednak to do siebie, że jest szalenie konkretna, i gdy przychodzi do kłótni o to, czy Maryja była dziewicą czy nią nie była, albo czy należy udzielać komunii pod jedną czy dwoma postaciami... A to, że Bóg jest Ojcem, to też jest bardzo na wyrost. Pamiętam, jak ludzie się bulwersowali, że w tym filmie z Rickmanem Boga zagrała ta piosenkarka... Ach, to było...
- Ojcze - przypomniała mu Nadzieja.
- Sama idea tego, że Bóg jest którejkolwiek płci jest idiotyczna - dokończył dla porządku Messenger. - Ale trzeba chodzić do świątyni. Wspólnota religijna jest niezbędna dla wiary. Ale o tym innym razem. - Uśmiechnął się. - Widzisz, dziecko... Tylko Jasność wie wszystko. Każdy z nas, nawet aniołowie, w coś wierzy. Oni wiedzą więcej, to prawda, i wierzą, że możliwość wiary została im odebrana. Zbudowali sobie jeszcze więcej zakazów i nakazów niż my, bo są przekonani, że ich rolą jest tylko służyć, że dla nich nie ma jutra... My nazywamy ich nieśmiertelnymi, bo nie starzeją się i nie chorują. Oni nazywają nieśmiertelnymi nas, bo mamy duszę, która nigdy nie umiera i której nie da się zabić, podczas gdy ich życie dobiega końca... I po prostu przestają istnieć.
- Ojcze. - Głos Nadii zabrzmiał niemal prosząco.
- Wiem, że wydaje ci się, że jesteśmy grupą terrorystyczną. - Tym razem ksiądz nie zwrócił na nią uwagi. - To nieprawda. Ludzie, którzy cię porwali, robili okropne rzeczy. Nie byłaś jedyną osobą, którą próbowali skrzywdzić. Jest jeszcze jeden człowiek, który niestety będzie musiał zginąć... Ale widzisz, spotkałem dziewczynę, która miała Objawienie. - Zamyślił się. - Tak... Teraz to brzmi jak sekta, prawda? - Uśmiechnął się dziwnie. - Też jej nie wierzyłem. Gardziłem Królestwem tak samo jak Głębią, bo widziałem i wiedziałem zbyt wiele by w nich wierzyć. Ale przyszła do mnie, ledwo dziecko na wózku inwalidzkim, a za jej plecami stał Kso'pgiel, wódz Nomina Barbara, najgroźniejszy z królewskich, demona służącego Królestwu. I gdy mówiła, Anioł Szału stał i patrzył na nią, a jego oczy były inne. Dziękuję, Nadziejo. - Przyjął kubek od starszej Lwówny. - Nie biegamy po ulicach, mordując ludzi jak popadnie. Staramy się uczynić ten świat lepszym na wiele sposobów. To nasza pokuta za grzechy, które popełniliśmy.