przez Kannagi » 27 mar 2013, o 22:00
Śniła.
Świat był ciemnością, ciepłą i wilgotną; jednocześnie obrzydliwą i bezpieczną. Tkwiła w niej, senna i bezwolna, powoli zapadając w sen, gdy poczuła wiatr, muskający jej policzek, poruszający włosami. Poczuła jego zimny pocałunek w małżowinie ucha, ale nie była w stanie otworzyć oczu. Powieki miała ciężkie jak metalowe zasłony, na stałe zespawane ze sobą, jej rzęsy złączyły się z sobą niczym koła zębate...
"Chcesz żyć?" szeptał wiatr.
"Chcę znaleźć siostrę" odpowiedziała w myślach.
"Chcesz bym ocalił ci życie?"
"Muszę ocalić siostrę..."
"Oddaj mi siebie, a uratuję cię i dam ci potęgę, o której nie śnili śmiertelni..."
"ODDAJ MI JĄ!"
Wyciągnęła rękę i chwyciła coś, co znajdowało się przed nią, a coś było suche i chłodne. Coś wrzasnęło; spawy nagle puściły, a ona otworzyła oczy i dostrzegła jasność, przerażającą jasność wypełniającą świat, i czarny dym majaczący w jej dłoni. Zawyła z bólu i przysłoniła rękoma oczy, a wtedy poczuła dziwny chłód na twarzy...
Anastazja obudziła się. W pokoju było już całkiem jasno. Na fotelu drzemał Simone. Przez kolana miał przełożone coś, co wyglądało jak karabin.